- Marceline D. FosterŚnieżynka
Marceline Desideriee Foster
Pon Lut 26, 2018 12:30 am
Tożsamość: Marceline Desideriee Foster
Wiek: 30.03.221r. / 32 lata
Przynależność: Ponad głowami
Zajęcie: współwłaścicielka klubu jazzowego Rapture
Rozdanie kropek:
Poziom obłąkania: Poczytalność
Opis postaci:
Wyróżniać ją mogą jasnoniebieskie oczy i jasna karnacja, tak częsta dla przedstawicieli miejskich elit. Jest kobietą dość wysoką, mierzy sobie bowiem mniej więcej sto siedemdziesiąt centymetrów, ciężko jednak określić jej wzrost dokładnie - rzadko można zobaczyć ją bez szpilek na stopach, choć ktoś kiedyś wspomniał, że widział ją boso, poruszającą się po pokojach własnego apartamentu i wydawała się wtedy o wiele niższa, niż na co dzień. Czy to jednak prawda? Ciężko powiedzieć. Mercy nosi się prosto, dumnie, może nawet z pewną arogancją wynikającą z jej statusu. Pełne usta, dość szeroki nos i mocniej zarysowana szczęka dopełniają image wyniosłej, bogatej panny. Złośliwi dodają: starej panny, jednak nie wtedy, gdy Mercy mogłaby ich usłyszeć.
Korzystając ze swojej, wciąż nienagannej, figury chętnie ubiera się w dobrze dopasowane, wydekoltowane suknie, które wydają się jej znakiem rozpoznawczym. Ściąga na siebie spojrzenia i choć, biorąc pod uwagę jej charakter, musi to być zabieg celowy - wydaje się nic sobie z tego nie robić, poruszając się swobodnie i z gracją.
Marceline razem z siostrą często udzielają się charytatywnie, widywane są na wszelkich zbiórkach na cele charytatywne, zapewne same również organizują coś podobnego w Rapture. Wydają się być mocno zaangażowane w poprawę bytu najbiedniejszych. I są, poniekąd.
Kobieta potrafi również śpiewać, choć robi to rzadko. Czasem razem z Djuną, kameralnie, w swoim własnym klubie pojawiają się na scenie.
W mniej oficjalnych sytuacjach przedstawia się jako Mercy, choć nie ma nic przeciwko swojemu pełnemu imieniu.
Zależnie od roli, jaką przychodzi jej przyjąć zachowuje się różnie. Nie jest to jednak nic dziwnego, w końcu wiele osób przybiera różne maski, zależnie od okoliczności w których się znajdują.
Widmo przeszłości:
Marceline jest młodszą córką Augusta Fostera, urodzona w 221 roku, wychowywała się od zawsze blisko Djuny, starszej od niej o trzy lata siostry. W ich życiu nie działo się nic niespodziewanego, nic co odbiegało by od standardów elity tego miasta. Aż do jednego dnia roku 227, który w umyśle Mercy zapisał się jako bardzo wietrzny i wyjątkowo brzydki, choć tak naprawdę nie wyróżniał się niczym specjalnym z pośród kilku poprzednich dni, nie był ani bardziej wietrzny ani bardziej ponury. Dziewczynki były wtedy w domu, zapewne zajęte nauką pod okiem guwernantki. Zamknięte w swoim pokoju spędziły tam następne kilka godzin. Od zajęć oderwał je dopiero potężny wybuch, który wstrząsnął, wydawało by się, całym budynkiem. A może i całym miastem? Dla dziewczynek tak to wyglądało. Wybiegły z pokoju, guwernantka nie zdołała ich powstrzymać.
To co zobaczyły potem.. Cóż. Nie rozmawiały o tym nigdy, tak na dobrą sprawę. Ich matka nie żyła. Razem z nią, w wybuchu bojlera zginęła jedna ze służących kobiet, pomagająca matce w przygotowaniach do kąpieli. Pani Foster od jakiegoś czasu czuła się źle, dziewczynki wiedziały tylko, że jest chora..
Nie było terapii, nie było psychologów. Na pewno była jakiegoś rodzaju trauma, ale były dziećmi, stosunkowo szybko ruszyły dalej. Co innego ich ojciec. Najpierw pogrążył się w rozpaczy, później zakopał w pracy. Chciał dla dzieci jak najlepiej, zapewniał im edukacje, kupował drogie zabawki, a później instrumenty, ubrania i realizował wszelkie zachcianki, zatrudniał doskonałych nauczycieli i pomoce, ale gdzieś w tym wszystkim zaginęła zwykła, ciepła, rodzinna atmosfera. Dawał im wszystko, oprócz siebie.
Być może dlatego z czasem panny Foster wyrosły na takie, a nie inne kobiety?
Rapture. Klub jazzowy jest w rękach tej dwójki od około dekady. Zakupiony przez Augusta Fostera dla swoich córek jako prezent urodzinowy, o który tak bardzo prosiły. Ciekawostka, zajęcie czasu i myśli, coś do robienia. Sztuka na wyciągnięcie ręki, w formie lepiej przyswajalnej - często z bąbelkami. Trochę nieubrana w niektórych miejscach, ale jednak sztuka. Miejsce dla elit, zapewniające muzykę, alkohol, przekąski, wyśmienite towarzystwo.. i wiele więcej. Patrz i nie dotykaj jest niepisaną zasadą tego miejsca. Co innego gdy akrobatka postanowi po swoim występie wypić z kimś kieliszek szampana czy wcisnąć mu w kieszeń marynarki adres swojego mieszkania.. Kobiety do towarzystwa na terenie Rapture robią tylko to - zapewniają towarzystwo, bawią rozmową, swoją osobą.. a przy okazji - zachęcają do zostawienia większych sum w kieszeni sióstr Foster. Mniej oficjalnie dostępne są tu też inne rozrywki..
Po jakimś czasie jednak zblazowana elita miasta zaczęła się nudzić. Chleba i igrzysk, a dla nich także krwi. Tego im było trzeba. Trochę adrenaliny, emocji, czegoś prawdziwego, czegoś co nie poddawało się regułom, było ekscytujące i odpowiednio nieodpowiednie. Czegoś specjalnie dla tych bogaczy, którzy mają specyficzny gust w dobieraniu swoich rozrywek..
I tak, jakieś półtora roku temu ruszyła inna inicjatywa Mercy i Djuny - performance. Wydarzenia, spektakle, przesuwające granice tego co zakazane, legalne i obrzydliwe. Pokazy są różne, mniej i bardziej ekstremalne zawsze szokujące. Zaproszenie na tego typu eventy dostaje się z odpowiednim wyprzedzeniem. Lista gości jest ściśle określona, nie wejdzie tam nikt z zewnątrz. Wszyscy zaproszeni doskonale wiedzą po co się tam znaleźli (choć nie mają pojęcia co jest tematem przewodnim danego spotkania), a nowych gości zaprosić można tylko przez osobiste polecenie i poręczenie za daną osobę. Siostry dbają o bezpieczeństwo swoje i swoich gości, chcąc im zapewnić rozrywkę na najwyższym poziomie.
Koncepcja: Dalszy rozwój Rapture, zwiększanie znajomości z półświatkiem, brylowanie na salonach.
Wyglądu użycza: Astrid Baarsma
Wiek: 30.03.221r. / 32 lata
Przynależność: Ponad głowami
Zajęcie: współwłaścicielka klubu jazzowego Rapture
Rozdanie kropek:
- Wiedza o świecie (znajomość półświatka) Ο
- Charyzma Ο Ο
- Niezłomność Ο
- Zręczność Ο
- Kondycja Ο
- Manipulacja Ο Ο
- Szczęście Ο
- Ekspresja Ο
Poziom obłąkania: Poczytalność
Opis postaci:
Wyróżniać ją mogą jasnoniebieskie oczy i jasna karnacja, tak częsta dla przedstawicieli miejskich elit. Jest kobietą dość wysoką, mierzy sobie bowiem mniej więcej sto siedemdziesiąt centymetrów, ciężko jednak określić jej wzrost dokładnie - rzadko można zobaczyć ją bez szpilek na stopach, choć ktoś kiedyś wspomniał, że widział ją boso, poruszającą się po pokojach własnego apartamentu i wydawała się wtedy o wiele niższa, niż na co dzień. Czy to jednak prawda? Ciężko powiedzieć. Mercy nosi się prosto, dumnie, może nawet z pewną arogancją wynikającą z jej statusu. Pełne usta, dość szeroki nos i mocniej zarysowana szczęka dopełniają image wyniosłej, bogatej panny. Złośliwi dodają: starej panny, jednak nie wtedy, gdy Mercy mogłaby ich usłyszeć.
Korzystając ze swojej, wciąż nienagannej, figury chętnie ubiera się w dobrze dopasowane, wydekoltowane suknie, które wydają się jej znakiem rozpoznawczym. Ściąga na siebie spojrzenia i choć, biorąc pod uwagę jej charakter, musi to być zabieg celowy - wydaje się nic sobie z tego nie robić, poruszając się swobodnie i z gracją.
Marceline razem z siostrą często udzielają się charytatywnie, widywane są na wszelkich zbiórkach na cele charytatywne, zapewne same również organizują coś podobnego w Rapture. Wydają się być mocno zaangażowane w poprawę bytu najbiedniejszych. I są, poniekąd.
Kobieta potrafi również śpiewać, choć robi to rzadko. Czasem razem z Djuną, kameralnie, w swoim własnym klubie pojawiają się na scenie.
W mniej oficjalnych sytuacjach przedstawia się jako Mercy, choć nie ma nic przeciwko swojemu pełnemu imieniu.
Zależnie od roli, jaką przychodzi jej przyjąć zachowuje się różnie. Nie jest to jednak nic dziwnego, w końcu wiele osób przybiera różne maski, zależnie od okoliczności w których się znajdują.
Widmo przeszłości:
Marceline jest młodszą córką Augusta Fostera, urodzona w 221 roku, wychowywała się od zawsze blisko Djuny, starszej od niej o trzy lata siostry. W ich życiu nie działo się nic niespodziewanego, nic co odbiegało by od standardów elity tego miasta. Aż do jednego dnia roku 227, który w umyśle Mercy zapisał się jako bardzo wietrzny i wyjątkowo brzydki, choć tak naprawdę nie wyróżniał się niczym specjalnym z pośród kilku poprzednich dni, nie był ani bardziej wietrzny ani bardziej ponury. Dziewczynki były wtedy w domu, zapewne zajęte nauką pod okiem guwernantki. Zamknięte w swoim pokoju spędziły tam następne kilka godzin. Od zajęć oderwał je dopiero potężny wybuch, który wstrząsnął, wydawało by się, całym budynkiem. A może i całym miastem? Dla dziewczynek tak to wyglądało. Wybiegły z pokoju, guwernantka nie zdołała ich powstrzymać.
To co zobaczyły potem.. Cóż. Nie rozmawiały o tym nigdy, tak na dobrą sprawę. Ich matka nie żyła. Razem z nią, w wybuchu bojlera zginęła jedna ze służących kobiet, pomagająca matce w przygotowaniach do kąpieli. Pani Foster od jakiegoś czasu czuła się źle, dziewczynki wiedziały tylko, że jest chora..
Nie było terapii, nie było psychologów. Na pewno była jakiegoś rodzaju trauma, ale były dziećmi, stosunkowo szybko ruszyły dalej. Co innego ich ojciec. Najpierw pogrążył się w rozpaczy, później zakopał w pracy. Chciał dla dzieci jak najlepiej, zapewniał im edukacje, kupował drogie zabawki, a później instrumenty, ubrania i realizował wszelkie zachcianki, zatrudniał doskonałych nauczycieli i pomoce, ale gdzieś w tym wszystkim zaginęła zwykła, ciepła, rodzinna atmosfera. Dawał im wszystko, oprócz siebie.
Być może dlatego z czasem panny Foster wyrosły na takie, a nie inne kobiety?
Rapture. Klub jazzowy jest w rękach tej dwójki od około dekady. Zakupiony przez Augusta Fostera dla swoich córek jako prezent urodzinowy, o który tak bardzo prosiły. Ciekawostka, zajęcie czasu i myśli, coś do robienia. Sztuka na wyciągnięcie ręki, w formie lepiej przyswajalnej - często z bąbelkami. Trochę nieubrana w niektórych miejscach, ale jednak sztuka. Miejsce dla elit, zapewniające muzykę, alkohol, przekąski, wyśmienite towarzystwo.. i wiele więcej. Patrz i nie dotykaj jest niepisaną zasadą tego miejsca. Co innego gdy akrobatka postanowi po swoim występie wypić z kimś kieliszek szampana czy wcisnąć mu w kieszeń marynarki adres swojego mieszkania.. Kobiety do towarzystwa na terenie Rapture robią tylko to - zapewniają towarzystwo, bawią rozmową, swoją osobą.. a przy okazji - zachęcają do zostawienia większych sum w kieszeni sióstr Foster. Mniej oficjalnie dostępne są tu też inne rozrywki..
Po jakimś czasie jednak zblazowana elita miasta zaczęła się nudzić. Chleba i igrzysk, a dla nich także krwi. Tego im było trzeba. Trochę adrenaliny, emocji, czegoś prawdziwego, czegoś co nie poddawało się regułom, było ekscytujące i odpowiednio nieodpowiednie. Czegoś specjalnie dla tych bogaczy, którzy mają specyficzny gust w dobieraniu swoich rozrywek..
I tak, jakieś półtora roku temu ruszyła inna inicjatywa Mercy i Djuny - performance. Wydarzenia, spektakle, przesuwające granice tego co zakazane, legalne i obrzydliwe. Pokazy są różne, mniej i bardziej ekstremalne zawsze szokujące. Zaproszenie na tego typu eventy dostaje się z odpowiednim wyprzedzeniem. Lista gości jest ściśle określona, nie wejdzie tam nikt z zewnątrz. Wszyscy zaproszeni doskonale wiedzą po co się tam znaleźli (choć nie mają pojęcia co jest tematem przewodnim danego spotkania), a nowych gości zaprosić można tylko przez osobiste polecenie i poręczenie za daną osobę. Siostry dbają o bezpieczeństwo swoje i swoich gości, chcąc im zapewnić rozrywkę na najwyższym poziomie.
Koncepcja: Dalszy rozwój Rapture, zwiększanie znajomości z półświatkiem, brylowanie na salonach.
Wyglądu użycza: Astrid Baarsma
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach