- Rhys McDonaldŚwieża krew
Rhys A. McDonald
Wto Mar 13, 2018 11:55 pm
Tożsamość: Rhys Arcturus McDonald
Wiek: 38 lat (13.03.215)
Przynależność: ponad głowami
Zajęcie: biznesman/dziedzic
Rozdanie kropek:
- Wiedza o świecie (rolnictwo) ♢
- Spostrzegawczość
- Charyzma ♢ ♢ ♢
- Niezłomność ♢
- Siła fizyczna
- Zręczność
- Kondycja ♢
- Manipulacja ♢ ♢ ♢
- Szczęście ♢
- Myśl przełomu
Poziom obłąkania: poczytalny
Opis postaci: robi doskonałe pierwsze wrażenie. I drugie, i trzecie. Bardzo elegancki, dobrze ubrany, o nienagannych manierach. Czarujący, ujmujący, świetnie zjednujący sobie ludzi i wzbudzający sympatię. Wizjoner, z wieloma pięknymi i górnolotnymi pomysłami oraz planami. Zawsze w centrum uwagi, zaangażowany w swoje plany i zdeterminowany w ich realizacji. Nie bojący się żadnej pracy, nawet jeśli trzeba się w niej pobrudzić. Entuzjastycznie reagujący na przedstawiane mu nowatorskie projekty. Do tego cholernie przystojny - wysoki, dobrze zbudowany blondyn o urzekającym spojrzeniu stalowoszarych oczu. I jakby tego było mało, to jeszcze obrzydliwie bogaty. Czego chcieć więcej?
Rhys jest człowiekiem czynu, wiecznie w ruchu. Działanie jest wszystkim, bezruch prowadzi donikąd. Jeśli akurat nie pracuje, to rozpościera swoje niezwykłe idee przed wszystkimi, którzy zechcą go wysłuchać. Daje wtedy z siebie wszystko, oczy mu błyszczą, a z ust nie schodzi uśmiech pełen zachwytu. Uwielbia dyskutować i konfrontować swoje pomysły i opinie w rozmowach.
Wbrew pozorom nie jest jednak niepoprawnym marzycielem - chociaż ma tendencje do działania "na żywioł", większość jego decyzji jest logiczna. A przynajmniej on tak uważa.
Chociaż powszechnie lubiany i dobrze kojarzony, jest raczej ciężkim człowiekiem do życia na co dzień. Przede wszystkim jest ekstrawertykiem, a więc czerpię energię od innych ludzi - często na szybko i bez zwracania uwagi na ich komfort, po czym znów rzuca się w wir własnych zajęć. Poprzez znajdowanie się na takiej a nie innej pozycji społecznej, podświadomie czuje się też lepszy od innych - chociaż tego nie okazuje. Stara się dbać o swoją rodzinę i pracowników, ale nie uważa się za zbawiciela - jeśli trzeba, robi to co jest konieczne i tego samego oczekuje od innych. Jest człowiekiem uczciwym, punktualnym, odpowiedzialnym, chociaż nie zawsze bardzo cierpliwym. Bez problemu jest w stanie spojrzeć na coś z punktu widzenia innej osoby, ale nie robi tego z empatii, a raczej by lepiej zrozumieć jej poglądy i łatwiej przekonać do swoich racji.
Mimo wielu planów i pomysłów, w przeciwieństwie do swojego sławnego przodka, rzadko wprowadza je w życie - zostawiając to bardziej kompetentnym osobom - a sam wraca do snucia idei. Ogólnie zwykła, codzienna praca potwornie go nudzi - chociaż ją ceni, bo w końcu na niej opiera się jego firma. Nuda i rutyna nie jest jednak dla niego, może zajmować się tym tylko przez chwilę, bo szybko pozbawia go to energii i przytępia mu umysł. On jest stworzony do dyskusji, walki, rozmów i pertraktacji.
Jest człowiekiem pewnym siebie, czasem aż za bardzo. W związku z tym, nawet mimo swojej pogody ducha i naturalnej zdolności do wzbudzania sympatii, zdarza mu się zaleźć komuś za skórę. Jego otwartość i bezceremonialność, nieustępliwość bywa irytująca. Szczególnie, że zdarza mu się nie przebierać w słowach i być mało wrażliwym na czyjeś uczucia, szczególnie jeśli zachowanie tej osoby jest w jego oczach niewłaściwe. Bywa surowy w osądach, mało wrażliwy. Nie unika za wszelką cenę konfliktów, w zgodzie z cytatem "wygra kto się nie boi wojen".
Mimo wad, w życiu stara się być uczciwym i porządnym człowiekiem. Dba o ludzi którzy dla niego pracują (na miarę swoich możliwości) oraz opiekuje się rodziną. Jednocześnie stara się godnie reprezentować swój ród i robić wszystko dla dalszego powiększania majątku oraz poprawy jakości życia w Polis. Czasem ciężko mu to połączyć, ma skłonności do przepracowywania się, a co za tym idzie - wypalania.
Widmo przeszłości: od małego, jako pierworodny syn, był wychowywany na idealnego dziedzica. I w większości przypadków spełniał oczekiwania. Był bystry i żądny wiedzy. Jednak sen z powiek rodziców spędzaj jego upór, niepokorność i miał tendencja do pyskowania. Uwielbiał kłócić się i stawiać na swoim. Nie miał też oporów w łamaniu zasad jeśli jego zdaniem były nielogiczne. W szkole był bardzo lubiany przez rówieśników, od początku potrafił zjednywać sobie ludzi. Dobrze się uczył, w ten sposób zdobywając również sympatię nauczycieli - dzięki czemu przymykali oko na niektóre jego wybryki.
Gdy pierwszy raz ojciec powierzył mu nadzór nad pewną częścią produkcji, Rhys nie posiadał się z radości. Jego pomysł z zostaniem prawnikiem lub lekarzem nie dostał akceptacji, ale rekompensata nie była dużo gorsza. Wreszcie mógł czymś się zajmować, coś rozwijać i udoskonalać! Niestety nie spodziewał się, jak szybko mu się to znudzi i jak ciężkie będzie bezpośrednie wdrażanie pomysłów w życie. Na szczęście nie był typem, który porzuca dobrze zapowiadające się przedsięwzięcie - szybko znalazł ludzi, którzy pod jego kierownictwem zajęli się czym trzeba. To pozwoliło mu na wzięcie się za snucie kolejnych planów i rozszerzanie ich na inne aspekty pracy firmy. Zanim ktokolwiek zdążył się obejrzeć, usprawnił praktycznie całą produkcję i zainteresował się uprawami oraz hodowlą. Na pozwolenie musiał poczekać jednak jeszcze jakiś czas.
Kolejne przyjęcie i znów ojciec w centrum uwagi. Rhys nie lubił tego. Zawsze wtedy czuł się jak dodatek, lalka którą ojciec ciąga ze sobą tylko dla ozdoby - bo na pewno nie do towarzystwa. Zwykle w takich sytuacjach zajmował się cichym zabawianiem gości, nie wchodząc rodzicom w drogę. Ale nie dziś! Miał już 22 lata, najwyższy czas złapać konia za grzywę!
Gdy nagle włączył się do dyskusji, zaskakując gładkością i błyskotliwością wypowiedzi oraz celnością argumentów, ojciec pierwszy raz naprawdę na niego spojrzał. Pierwszy raz jak na kogoś istotnego. Rhys natychmiast wykorzystał jego zaskoczenie, z łatwością wprowadzając go znów do wymiany zdań, zostawiając bez poczucia, że przegrał w dyskusji. Ćwiczył to wiele razy, obmyślał każdą wersję wydarzeń. Był przygotowany jak nigdy.
Zapracował na to. W ciągu kilku lat ukradł pozycję ojca na przyjęciach, przejął zarządzanie najbardziej interesującymi go częściami firmy. Nadal ojciec, jako właściciel, miał ostatnie słowo - ale Rhys przez ten czas zdążył owinąć go sobie wokół palca. Staruszek nie umiał mu odmawiać i oboje doskonale o tym wiedzieli. Może jeszcze nieoficjalnie, ale majątek był jego. Mógł go rozwijać i prowadzić jak chciał. Inne rodziny musiały się z nimi liczyć.
Zwlekał z tym tak długo jak mógł, ale zostało tylko jedno - korzystne małżeństwo, które umocni ich pozycje i zapewni przedłużenie rodu...
Koncepcja: jaki Rhys jest, każdy widzi - z jego wadami i zaletami. W swoim życiu stara się nie zawieść pokładanych w nim nadziei, zrobić coś dobrego dla świata w którym żyje, jednocześnie zachowując wpływy i szacunek na który przez lata zapracowała jego rodzina. Dba także o majątek, chcąc go powiększyć lub chociaż utrzymać na aktualnym poziomie. Przed nim jeszcze jedna ważna zmiana w życiu - małżeństwo oraz powołanie na świat kolejnych McDonaldów, którzy w przyszłości przejmą to, co zdąży do tego czasu zbudować.
Wyglądu użycza: Jude Law
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach