- Rosalia Anna StarkŚwieża krew
Donkey Drunk
Wto Mar 06, 2018 12:02 am
12 luty 252 roku Polis, pub „Pod miedzianym kotłem”
Elijah Hayes oraz Tony i Rosalia Stark
Elijah Hayes oraz Tony i Rosalia Stark
Pogoda tego wieczoru nie zachęcała do wyjścia z mieszkania, ba, była niezwykle dołująca i idealna dla melancholików, którzy topią swe żale w butelce taniego wina. Mimo to postanowiła wyjść, zabawić się krztynę, wszak od niepamiętnych czasów nie bywała w pubach. Praca, stres i życie w biegu pozbawiały jej tej przyjemności. A w życiu chodzi głównie o to by się bawić, czyż nie?
Urbana w prostą orzechową spódnicę, białą koszulę związaną brązową muszką oraz czarną kamizelką prezentowała się jak wyzwolona kobieta, która lubi eksperymentować. A dzięki swej nienagannej sylwetce i urodzie niemal we wszystkim co na siebie narzuciła Ros, wyglądała uroczo. Nie zapomniała ma się rozumieć o kasztanowym berecie i długim sięgającym kolan płaszczu.
Pub „Pod miedzianym kotłem” cieszył się kiepską renomą wśród śmietanki towarzyskiej Polisk, to też dziw, że akurat w te miejsce pokierowały Rosalię jej własne nogi, być może powodem tego było, iż akurat tu miała najbliżej? A pogoda iście nie zachęcała do dalszych przechadzek.
Z zewnątrz lokal prezentował się niezbyt ciekawie, szyby nosiły na sobie nadmiar sadzy i co po niektóre były stłuczone, a sam szyld cóż... chwiał się na wietrze okrutnie przy tym skrzypiąc. Mimo to Ros, weszła do środka z pewną siebie miną, ba, z uśmiechem na twarzy.
Nie trzeba chyba mówić, że widząc taką kobietę mężczyźni w dużej mierze górnicy i hutnicy oglądali się z kiepsko skrywaną ciekawością, czy aby tak „Różyczka” przyszła sama?
Rosalia, pewnie zajęła miejsce w kącie lokalu i choć z zewnątrz odstraszał to w środku panowała przyjemna atmosfera. Wystrój był przedpotopowy, a mimo to niezwykle dobrze komponował się z całą resztą. Cóż było miło i przytulnie, czego więcej trzeba?
Zamówiła grzane wino i czekała na to co szykuje jej los.
- Elijah HayesŚnieżynka
Re: Donkey Drunk
Wto Mar 06, 2018 12:25 am
Wyspał się po raz pierwszy od dłuższego czasu, jednak wszystko miało swoją cenę. Udało mu się zaciągnąć kredyt w banku pracoholizmu. Uważał, że w ten właśnie sposób odsunie od siebie niewygodne myśli o niej. Nawiedzała go w nocy i kawałek po kawałku, wyszarpywała z jego umysłu resztki rozsądku. Wolałby, aby czerpała z trzewi, żeby po trochu brała od niego życie, skoro nie może jej odnaleźć wśród reszty pieprzonego miasta. Nie mówił o niej nikomu, pierwsze wzmianki wzięto za majaczenie po wypadku. Wiedział lepiej, jednak nic lepszego mu ten prosty fakt nie przynosił.
Wpatrzony w nieistniejący krajobraz, siedział na jednym z barowych stołków. Papieros tlił się w jego dłoni, a popiół zaległy na samym jego czubku wpadł mu prawie do whisky. Przeciągłe westchnięcie odwiodło go od obrazu pod powiekami. To co się tam znajdowało było nie tylko zagadką, ale i przekleństwem.
W barze zrobiło się jakoś ciszej, słyszał to doskonale i wiedział jeszcze lepiej, że prawdopodobnie ktoś wszedł do środka. Mógł się tylko domyślać, że spracowane czoła robotników oraz oślizgłe myśli każdego innego faceta po paru piwach osiadły właśnie na ciele odwiedzającej ten przybytek kobiety. Elijah strzepnął popiół do popielniczki i wypił ostatni łyk bursztynowego napoju. Szepnął coś barmanowi i zerkając w bok, na stolik, który zajęła Rosalie, odbił się od kontuaru.
- Tak jak chciałaś, jestem. – powiedział zajmując miejsce naprzeciw dziewczyny. Zwracała uwagę. Jak na policjantkę, nie była brzydka. Jak na klientkę tej meliny, nie była głupia. – Często tu bywasz? – zagaił, jak to się robi podczas uprzejmych rozmów damsko-męskich. Uniósł wzrok na zdobienia sufitu, ale prędko wrócił ku jej oczom.
Wpatrzony w nieistniejący krajobraz, siedział na jednym z barowych stołków. Papieros tlił się w jego dłoni, a popiół zaległy na samym jego czubku wpadł mu prawie do whisky. Przeciągłe westchnięcie odwiodło go od obrazu pod powiekami. To co się tam znajdowało było nie tylko zagadką, ale i przekleństwem.
W barze zrobiło się jakoś ciszej, słyszał to doskonale i wiedział jeszcze lepiej, że prawdopodobnie ktoś wszedł do środka. Mógł się tylko domyślać, że spracowane czoła robotników oraz oślizgłe myśli każdego innego faceta po paru piwach osiadły właśnie na ciele odwiedzającej ten przybytek kobiety. Elijah strzepnął popiół do popielniczki i wypił ostatni łyk bursztynowego napoju. Szepnął coś barmanowi i zerkając w bok, na stolik, który zajęła Rosalie, odbił się od kontuaru.
- Tak jak chciałaś, jestem. – powiedział zajmując miejsce naprzeciw dziewczyny. Zwracała uwagę. Jak na policjantkę, nie była brzydka. Jak na klientkę tej meliny, nie była głupia. – Często tu bywasz? – zagaił, jak to się robi podczas uprzejmych rozmów damsko-męskich. Uniósł wzrok na zdobienia sufitu, ale prędko wrócił ku jej oczom.
- Tony StarkŻałosny podszeptywacz
Re: Donkey Drunk
Wto Mar 06, 2018 12:03 pm
Cisza. Wokół niego zawsze panowała cisza, która powodowała u niego nie raz frustracje. Nie lubił tego, że nie mógł mówić, ale tłumaczył sobie, że jest to szansa na nowe doświadczenia. W końcu był jedyną taką osobą w swoim otoczeniu. Osobą z ułomnością. Tony mimo wszystko był wesołym chłopakiem. Lubił spędzać czas ze swoją siostrą, bo zawsze się z nią dobrze dogadywał. Ostatnio Podsłuchał rozmowę Ros o pewnym morderstwie i chciał być pierwszą osobą, która dowie się jak najwięcej o tym wydarzeniu, aby się jakoś wybić wśród szarych ludzi. Uwielbiał pisać, bo tylko tak był w stanie porozumieć się z innymi osobami. Nie mógł mówić, a nie każdy znał język migowy.
Podsłuchiwał rozmowy siostry i doskonale wiedział, gdzie i co będzie robić. Interesował się tym teraz dwa razy mocniej, odkąd dowiedział się o tamtym morderstwie jakiejś ważnej osoby, a chciałby mieć swój pierwszy artykuł i zaistnieć. Chłopak ubrał ciemne spodnie, koszulę i ciepły płaszcz. Na głowę nasunął kaszkiet i owinął twarz czarnym szalikiem.
Gdy dotarł na miejsce akurat zauważył Ros znikającą za drzwiami jakiegoś pubu zaczaił się i po chwili wszedł za nią. Wykorzystał moment, że każdy skupił się na jego siostrze i schował się gdzieś w ciemnym rogu. Na ramieniu wisiała mu torba z materiału w różne dziwne wzorki. Kiedyś z nudy uczył się szyć i to była pierwsza rzecz, którą stworzył. Była brzydka, ale bardzo poręczna. W środku jak zawsze miał swój gruby notes już lekko poniszczony, ale jeszcze z wolnymi miejscami. Do tego ołówek wraz z długopisem, który dopiero wchodził na rynek, ale jako dziecko burmistrza miał wszystko szybciej.
Przyglądał się wszystkim osobom. To miejsce nie pasowało do jego siostry, a zwłaszcza dla tak ładnej dziewczyny jaką ona była. W momencie, gdy do niej usiadł jakiś mężczyzna uśmiechnął się ożywiając się lekko. Zagryzł wargę i podszedł do ich stolika. Wiedział, że będzie miał kłopoty, ale co mógł poradzić. Wiedział, że jego siostra go nie zje. W dłoni już dawno miał swój notes, w którym miał zapisane słowo powitania. Podsunął go mężczyźnie.
— Witam.
Podsłuchiwał rozmowy siostry i doskonale wiedział, gdzie i co będzie robić. Interesował się tym teraz dwa razy mocniej, odkąd dowiedział się o tamtym morderstwie jakiejś ważnej osoby, a chciałby mieć swój pierwszy artykuł i zaistnieć. Chłopak ubrał ciemne spodnie, koszulę i ciepły płaszcz. Na głowę nasunął kaszkiet i owinął twarz czarnym szalikiem.
Gdy dotarł na miejsce akurat zauważył Ros znikającą za drzwiami jakiegoś pubu zaczaił się i po chwili wszedł za nią. Wykorzystał moment, że każdy skupił się na jego siostrze i schował się gdzieś w ciemnym rogu. Na ramieniu wisiała mu torba z materiału w różne dziwne wzorki. Kiedyś z nudy uczył się szyć i to była pierwsza rzecz, którą stworzył. Była brzydka, ale bardzo poręczna. W środku jak zawsze miał swój gruby notes już lekko poniszczony, ale jeszcze z wolnymi miejscami. Do tego ołówek wraz z długopisem, który dopiero wchodził na rynek, ale jako dziecko burmistrza miał wszystko szybciej.
Przyglądał się wszystkim osobom. To miejsce nie pasowało do jego siostry, a zwłaszcza dla tak ładnej dziewczyny jaką ona była. W momencie, gdy do niej usiadł jakiś mężczyzna uśmiechnął się ożywiając się lekko. Zagryzł wargę i podszedł do ich stolika. Wiedział, że będzie miał kłopoty, ale co mógł poradzić. Wiedział, że jego siostra go nie zje. W dłoni już dawno miał swój notes, w którym miał zapisane słowo powitania. Podsunął go mężczyźnie.
— Witam.
- Rosalia Anna StarkŚwieża krew
Re: Donkey Drunk
Czw Mar 08, 2018 1:22 am
Grzaniec rozchodził się po ciele przyjemnym ciepłem, a woń tytoniu i strawy pieczonej nad żarem przynosiły nozdrzom miłych zapachów. Upragniony relaks, jakiego nie uświadczyłam, od ostatnich kilku tygodni ogarniał powoli me ciało.
Spod zmrużonych powiek dostrzegłam czyjąś sylwetkę. Delikatnym uśmiechem zareagowałam na widok znajomego, przełożonego – poprawiłam się w myślach.
– Rewelacyjne, że przybyłeś, nie zauważyłam cię, gdy wchodziłam, chyba aż nazbyt zlewasz się z otoczeniem, mój drogi – delikatna uwaga skierowana do towarzysza rzucona była niefrasobliwie. – Prawdę powiedziawszy – kontynuowała – to moja pierwsza wizyta w tym oto szanownym przybytku, a ty? – zaciekawienie i chęć poznania nowego było nie, było partnera, skierowała mnie ku temu, aby mając już okazję spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o mężczyźnie.
Punktem doprawdy zaskakującym, było pojawienie się Anthonego, w pubie. Na tę chwilę, gdy go ujrzałam, mogłam śmiało rzec, iż oniemiałam. Irytacja i zdumienie narastały, a brak zrozumienia dla jego czynów stał się nieco uciążliwy.
Uspokoiłam się w miarę możliwość, a to ze względu na starszego kolegę, jak i miejsce publiczne. Nie miałam zamiaru robić scen, przy tak lichej mówiąc szczerze widowni. Spojrzałam jedynie dość wyzywająco na młodzieńca, zanim przemówiłam.
– Mój drogi pozwól, że przedstawię ci mojego brata Anthonego – spokojny ton głosu mógł świadczyć o poskromieniu negatywnych emocji.
- Elijah HayesŚnieżynka
Re: Donkey Drunk
Czw Mar 08, 2018 2:06 am
Wzruszył ramionami obdarowując Starkównę ni to uśmiechem, ni to zmieszaniem. Nie potrafił się ładnie uśmiechać albo udawał te grymasy, którymi czasem — i niestety! — raczył wszystkich wokół. Rozsiadłszy się na krześle zakrył usta dłonią w mimowolnym geście zadumy. Podrapał się po brodzie.
— Naprawdę? Zazwyczaj jest na odwrót. — Moja droga. — Zamówić ci coś? — pytał, choć wolałby tego nie robić. Między Rosalią a Elijahem nie było typowej, partnerskiej relacji. Przynajmniej w jego mniemaniu, nie mógł nawet przypuszczać co o tym wszystkim sądzi ona. Wiedział jednak co myśli jej ojciec. A z tym, dla wszelkiego spokoju, nie należało dyskutować. Traktował ją zatem raczej jak młodszą siostrę lub córkę. Mogła być z tego powodu niezadowolona, chociaż pewnie nie zdążyła niczego zauważyć.
— Moja też. — odparł, prawie potrząsając ramionami. — Szczerze, nie przywykłem do tego typu spędów, więc... — nie dokończył myśli, bo zaraz za jego plecami pojawił się ktoś niezapowiedziany. Słyszał go już na kilka kroków przed wiadomością na stole. Nie przyglądał się kartce dłużej niż to potrzebne, zamiast tego skupił swój wzrok na samym Anthonym. A potem przeniósł go bez słowa na Rosalię.
Uniósł brwi rzuciwszy w przestrzeń pełne sceptycyzmu:
— No witam.
— Naprawdę? Zazwyczaj jest na odwrót. — Moja droga. — Zamówić ci coś? — pytał, choć wolałby tego nie robić. Między Rosalią a Elijahem nie było typowej, partnerskiej relacji. Przynajmniej w jego mniemaniu, nie mógł nawet przypuszczać co o tym wszystkim sądzi ona. Wiedział jednak co myśli jej ojciec. A z tym, dla wszelkiego spokoju, nie należało dyskutować. Traktował ją zatem raczej jak młodszą siostrę lub córkę. Mogła być z tego powodu niezadowolona, chociaż pewnie nie zdążyła niczego zauważyć.
— Moja też. — odparł, prawie potrząsając ramionami. — Szczerze, nie przywykłem do tego typu spędów, więc... — nie dokończył myśli, bo zaraz za jego plecami pojawił się ktoś niezapowiedziany. Słyszał go już na kilka kroków przed wiadomością na stole. Nie przyglądał się kartce dłużej niż to potrzebne, zamiast tego skupił swój wzrok na samym Anthonym. A potem przeniósł go bez słowa na Rosalię.
Uniósł brwi rzuciwszy w przestrzeń pełne sceptycyzmu:
— No witam.
- Tony StarkŻałosny podszeptywacz
Re: Donkey Drunk
Nie Mar 11, 2018 10:52 am
Widział, że zaskoczył ich wszystkich swoją obecnością, ale to dobrze. W końcu dziennikarze i pisarze zawsze zaskakują, prawda? Muzycy w sumie też, więc miał wszystkie odpowiednie cechy dla swojej wyobraźni i ciekawości. Oj, jak Tony lubił swoją ciekawość. Zawsze wpadał przez to w kłopoty, zawsze był w miejscach, w których ludzie się go nie spodziewali tak jak teraz. Podrapał się w tył głowy ze swoim charakterystycznym, niewinnym uśmiechem. To akurat była cecha jego wyglądu, nie tego kim był i jak się zachowywał. Szybko naskrobał na kartce pytanie, bo w końcu nie wiedział, czy ten mężczyzna potrafi język migowy, a w tym towarzystwie na aktualną wiedzę młodego Starka tylko jego siostra i on sam posługiwali się owym językiem.
Zna Pan język Migowy?
Zna Pan język Migowy?
Pismo było zgrabne, czytelne i ładne jak na chłopca, pisarza i muzyka. Podobno osoby z talentami nie piszą zbyt czytelnie, ale jako iż jedyny sposób na porozumiewanie się z otoczeniem było pismo to nic na to nie mógł poradzić. Zwrócił się potem do swojej siostry, ale do niej nie fatygował się pisać. Wystarczył mu jego własne znaki.
Nie spodziewałem się cię tu zastać. Dziwne miejsce jak na moją siostrzyczkę.
Nie spodziewałem się cię tu zastać. Dziwne miejsce jak na moją siostrzyczkę.
Wyszczerzył się niewinnie już kolejny raz tego wieczora. Nie chciał jakoś od razu zaczynać rozmowy od morderstwa, bo nie wiedział w prawdzie jak nawiązać do tego delikatnie, aby nie było, że śledzi swoją rodzinę. Chciał sprawiać pozory, że jest to przypadkowe spotkanie, a co będzie to będzie.
- Rosalia Anna StarkŚwieża krew
Re: Donkey Drunk
Pon Mar 12, 2018 9:49 pm
Rozdarta między dwoma światami nie do końca zdawała sobie sprawę, co w tej chwili powinna zrobić. Gniew na brata oraz ochota na przyjemną pogawędkę z przełożonym postawiły ją na rozdrożu. Czy może połączyć oba te światy – zastanawiała się.
– Bracie wyjaśnij mi, proszę co tu robisz? – odezwała się chłodno po chwili milczenia.
Przenosząc wzrok na Elijaha wyraz jej twarzy uległ całkowitej zmianie. Stał się pogodny i jakby przepraszający za obecną sytuację.
– Wybacz, że k t o ś w tak mało dyskretny sposób przeszkodził nam w spotkaniu.
Niestety jedyną osobą, co do której mogła mieć pretensje o obecny stan, była ona sama, gdyż zaniechała ostrożności. Zamiast być czujną rozluźniła się i pozwoliła, by jej śladem przywędrował Tony – westchnęła – nieco zrezygnowana. Domyślała się, czego może chcieć i pluła sobie w brodę, iż obiecała mu pomoc w artykule.
– Pierwszy raz odwiedziłam ten lokal – odpowiedziała nieco speszona tym, że ktoś wypomina jej umawianie się w tego typu miejscach. Na propozycję Hayesa, odpowiedziała przecząco. Nie zamierzała nadmiernie korzystać z usług gastronomicznych tegoż lokalu, a grzaniec, który stygł przed nią wydawał się wystarczający. Jednakże w zaistniałej sytuacji nie wykluczała zamówienia czegoś mocniejszego.
– Bracie wyjaśnij mi, proszę co tu robisz? – odezwała się chłodno po chwili milczenia.
Przenosząc wzrok na Elijaha wyraz jej twarzy uległ całkowitej zmianie. Stał się pogodny i jakby przepraszający za obecną sytuację.
– Wybacz, że k t o ś w tak mało dyskretny sposób przeszkodził nam w spotkaniu.
Niestety jedyną osobą, co do której mogła mieć pretensje o obecny stan, była ona sama, gdyż zaniechała ostrożności. Zamiast być czujną rozluźniła się i pozwoliła, by jej śladem przywędrował Tony – westchnęła – nieco zrezygnowana. Domyślała się, czego może chcieć i pluła sobie w brodę, iż obiecała mu pomoc w artykule.
– Pierwszy raz odwiedziłam ten lokal – odpowiedziała nieco speszona tym, że ktoś wypomina jej umawianie się w tego typu miejscach. Na propozycję Hayesa, odpowiedziała przecząco. Nie zamierzała nadmiernie korzystać z usług gastronomicznych tegoż lokalu, a grzaniec, który stygł przed nią wydawał się wystarczający. Jednakże w zaistniałej sytuacji nie wykluczała zamówienia czegoś mocniejszego.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach