- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Sro Lut 21, 2018 8:42 pm
Geraldine uwielbiała spędzać czas w towarzystwie natury. Uspokajał ją szum liści, do tego rośliny cieszyły wzrok. Wiele radości dawało jej również to, że miała świadomość, iż jest to zasługa jej rodziny. Nie chodziło o próżność, istotne było, że mogą pomagać innym, sprawiać im przyjemność. Dziewczyna bowiem z racji swojego statusu czuła się zobowiązana w pewien sposób do pomocy osobom, które nie miały tyle szczęścia, co ona i nie urodziły się w takiej rodzinie. Wiedziała bowiem, że to najzwyklejszy przypadek, ona również mogła być górniczką w kopalni, albo damą do towarzystwa. Los jednak jej dopomógł i miała to szczęście, by spełniać swoje marzenia. Dlatego właśnie chciała realizować je wszystkie, nie miała przecież żadnych ograniczeń.
Udało jej się, mimo bycia najmłodszą, do tego nie tej słusznej płci, zostać weterynarzem, a ojciec nawet pozwolił jej ingerować w rodzinne sprawy. Powinna czuć się spełniona, jednak ona oczekiwała od życia nieco więcej. Chciała uratować wszystkie biedne dzieci, zwierzęta, każdą żywą istotę. Geraldine być może wydawała się być dosyć silną, niezależną kobietą, w głębi duszy była jednak bardzo wrażliwa, o tym jednak wiedzieli nieliczni.
Dziewczyna siedziała na ławce, wiosna zagościła już tutaj na dobre. Było zielono, kolorowo, Geraldine niemalże każdą wolną chwilę spędzała w tym miejscu, by napawać się tym widokiem, trochę odpocząć od ludzi, których powoli miała dość. Przymknęła oczy i pozwalała ostatnim promieniom słońca dnia dzisiejszego muskać jej twarz. Uwielbiała takie wieczory.
Udało jej się, mimo bycia najmłodszą, do tego nie tej słusznej płci, zostać weterynarzem, a ojciec nawet pozwolił jej ingerować w rodzinne sprawy. Powinna czuć się spełniona, jednak ona oczekiwała od życia nieco więcej. Chciała uratować wszystkie biedne dzieci, zwierzęta, każdą żywą istotę. Geraldine być może wydawała się być dosyć silną, niezależną kobietą, w głębi duszy była jednak bardzo wrażliwa, o tym jednak wiedzieli nieliczni.
Dziewczyna siedziała na ławce, wiosna zagościła już tutaj na dobre. Było zielono, kolorowo, Geraldine niemalże każdą wolną chwilę spędzała w tym miejscu, by napawać się tym widokiem, trochę odpocząć od ludzi, których powoli miała dość. Przymknęła oczy i pozwalała ostatnim promieniom słońca dnia dzisiejszego muskać jej twarz. Uwielbiała takie wieczory.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Sro Lut 21, 2018 10:56 pm
Nie każdemu w życiu los sprzyjał, nie każdy mógł spełniać się w zawodzie marzeń mając do dyspozycji luksus jaki zapewnia pieniądz. Jednym z tych właśnie pechowców jest Marqus, górnik, aktualnie przodowy starający się o posadę sztygara. Z czym związany jest duży stres i dużo obowiązków, a najlepsze na oczyszczenie głowy z myśli jest bieganie.
Wciągnęło go, nawet nie zauważył kiedy zapadł zmrok a kilometraż sięgnął ponad dziesięciu kilometrów. Zamyślony biegł przed siebie, wpierw miedzy uliczkami, wreszcie trafiając do parku, na miększe od chodników podłoże jakim były żwirowe ścieżki czy też zwykłe, piaskowe.
Nie zauważył Geraldine, ona jednak musiała dostrzec jego osobę.
Mężczyznę o czarnych włosach, lekkim zaroście na twarzy, szarej koszulce i spodenkach do biegania... który potyka się o nieszczęśliwie rozwiązaną sznurówkę.
Potarł kolano, łokcie i wyrwany ze świata biegów wreszcie dostrzegł bolącą rzeczywistość.
Wciągnęło go, nawet nie zauważył kiedy zapadł zmrok a kilometraż sięgnął ponad dziesięciu kilometrów. Zamyślony biegł przed siebie, wpierw miedzy uliczkami, wreszcie trafiając do parku, na miększe od chodników podłoże jakim były żwirowe ścieżki czy też zwykłe, piaskowe.
Nie zauważył Geraldine, ona jednak musiała dostrzec jego osobę.
Mężczyznę o czarnych włosach, lekkim zaroście na twarzy, szarej koszulce i spodenkach do biegania... który potyka się o nieszczęśliwie rozwiązaną sznurówkę.
Potarł kolano, łokcie i wyrwany ze świata biegów wreszcie dostrzegł bolącą rzeczywistość.
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Czw Lut 22, 2018 2:58 pm
Geraldine również nie dostrzegła, że zrobiło się już ciemno, może przez to, że przymknęła oczy i gdzieś daleko zawędrowała. Z zadumy wyrwał ją dźwięk, czegoś, a raczej kogoś kto przed chwilą miał najwyraźniej miłe spotkanie z podłożem. Aż podskoczyła, bo było to tak nie spodziewane, co dopiero musiał czuć ten człowiek. Skierowała wzrok w stronę mężczyzny. No nie wypadało się nie odezwać i ignorować czyjś wypadek. Tym bardziej, ze Geraldine należała do osób, które zawsze służą pomocą.
- Przepraszam, wszystko w porządku? - Wstała i ruszyła w stronę Marqusa, żeby podać mu rękę.
- Wszystko w porządku, jesteś cały? - Na jej twarzy widać było, że faktycznie przejęła się jego wypadkiem. No i trochę rozumiała jak to jest być w takiej sytuacji, bo sama była niezdarą. Bardzo często zdarzało jej się lądować na ziemi zupełnie przypadkiem.
- Przepraszam, wszystko w porządku? - Wstała i ruszyła w stronę Marqusa, żeby podać mu rękę.
- Wszystko w porządku, jesteś cały? - Na jej twarzy widać było, że faktycznie przejęła się jego wypadkiem. No i trochę rozumiała jak to jest być w takiej sytuacji, bo sama była niezdarą. Bardzo często zdarzało jej się lądować na ziemi zupełnie przypadkiem.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pią Lut 23, 2018 2:26 pm
Przekręcał się właśnie na plecy, dokładnie na zadek co by usiąść i sprawdzić kolano, gdy pojawiła się przed nim drobna, kobieca postać. Nie zareagował uśmiechem, raczej zmieszaniem. Mało kto chciałby udzielić mu pomocy w takiej sytuacji, wszak jest mężczyzną a nie kobietą, która uległa nieszczęśliwemu wypadkowi.-Nie często trafia się pomocną dłoń w takich wypadkach. Uśmiechnął się, skorzystał z dłoni. Geraldine musiała wyczuć że praca fizyczna jest mu znana. Dłonie miał szorstkie, skórę miejscami twardą, w pewien sposób mogło być to całkiem przyjemne.-Mysle, że wszystko dobrze. Uśmiechnął się, otrzepał. Na łokciach miał otarcia, na lewym kolanie kolejne ale ogółem nie wyglądał źle! -Dziekuje za troskę.
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pią Lut 23, 2018 3:53 pm
Geraldine nie schodził uśmiech z twarzy. Radosne usposobienie leżało w jej naturze, nie krępowała się zupełnie obcym mężczyzną. Dostrzegła jego zmieszanie, nie wiedziała, czym było spowodowane, wszak każdemu mogło się to przytrafić.
- Najwyraźniej nie trafiałeś do tej pory na przyjazne istoty. - Posłała mu jeden ze swoich przyjaznych uśmiechów. Niektórych mogło denerwować jej wiecznie optymistyczne nastawienie, ale taka już była, nie zamierzała być ponura jak większość ludzi, których spotykała na swej drodze.
- Jesteś pewien, że wszystko w porządku? Ten upadek wyglądał dosyć drastycznie. - Przyglądała mu się uważnie. Widać, że była zadowolona, że ktoś przeszkodził jej w spędzaniu wieczoru w samotności. Dziewczyna bowiem uwielbiała poznawać nowych ludzi.
- Pokaż, może sprawdzę, czy na pewno nic poważnego ci się nie stało. - Być może była tylko lekarzem od zwierząt, jakieś tam pojęcie jednak o medycynie miała.
- Najwyraźniej nie trafiałeś do tej pory na przyjazne istoty. - Posłała mu jeden ze swoich przyjaznych uśmiechów. Niektórych mogło denerwować jej wiecznie optymistyczne nastawienie, ale taka już była, nie zamierzała być ponura jak większość ludzi, których spotykała na swej drodze.
- Jesteś pewien, że wszystko w porządku? Ten upadek wyglądał dosyć drastycznie. - Przyglądała mu się uważnie. Widać, że była zadowolona, że ktoś przeszkodził jej w spędzaniu wieczoru w samotności. Dziewczyna bowiem uwielbiała poznawać nowych ludzi.
- Pokaż, może sprawdzę, czy na pewno nic poważnego ci się nie stało. - Być może była tylko lekarzem od zwierząt, jakieś tam pojęcie jednak o medycynie miała.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pią Lut 23, 2018 5:59 pm
-Jak do tej pory nie potykałem się o własne nogi. Przyznał z małą dozą śmiechu w głosie i jął przyglądać się kobiecie. Trochę młodsza od niego, najwidoczniej optymistycznie nastawiona do wszystkiego. To się czuło i w pewien sposób widziało. Aura, czy coś.
-Jesteś lekarzem? Zapytał zaciekawiony, pozwalając jednocześnie na to by sobie popatrzyła na co tam jej się żywnie podobało.-Jestem Theine i dziękuję raz jeszcze. Nie przedstawiał się imieniem, nie miał tego w zwyczaju.
-Jesteś lekarzem? Zapytał zaciekawiony, pozwalając jednocześnie na to by sobie popatrzyła na co tam jej się żywnie podobało.-Jestem Theine i dziękuję raz jeszcze. Nie przedstawiał się imieniem, nie miał tego w zwyczaju.
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Sob Lut 24, 2018 9:14 am
- Mnie się zdarzają takie rzeczy, więc rozumiem zaistniałą sytuację.- Odparła zadowolona. Widziała, że tak naprawdę tylko nieco się obdrapał i nie był to specjalnie poważny wypadek. Geraldine nie zwróciła zupełnie uwagi na te jego szorstkie dłonie, nie przywiązywała zupełnie uwagi do szczegółów. Zauważyła, jednak, że jego sylwetka wyglądała jakby nad nią pracował, chociaż w tym wypadku zapewne wynikało to z ciężkiej pracy.
- Nie do końca lekarzem, znaczy w pewien sposób można tak powiedzieć, jestem lekarzem zwierząt, po prostu weterynarzem. - Miała tendencję do słowotoków.
-Geraldine, miło mi cię poznać, chociaż sytuacja nie należała dla ciebie zapewne do najprzyjemniejszych. Często tu tak biegasz wieczorami, bo wyglądasz jakby tak było. - Była dosyć bezpośrednia i mówiła zawsze to co jej ślina na język przyniosła, co nie zawsze dobrze się kończyło.
- Nie do końca lekarzem, znaczy w pewien sposób można tak powiedzieć, jestem lekarzem zwierząt, po prostu weterynarzem. - Miała tendencję do słowotoków.
-Geraldine, miło mi cię poznać, chociaż sytuacja nie należała dla ciebie zapewne do najprzyjemniejszych. Często tu tak biegasz wieczorami, bo wyglądasz jakby tak było. - Była dosyć bezpośrednia i mówiła zawsze to co jej ślina na język przyniosła, co nie zawsze dobrze się kończyło.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Nie Lut 25, 2018 6:46 pm
Niesamowity słowotok! Tak! Marqus nim usta otworzył już słuchał dalej jej wypowiedzi, co było dość zabawne. Zaśmiał się lekko, przysłonił usta i przeprosił.-Mi tylko przez nieuwagę i dziękuję, staram się być w formie. Praca tego wymagała! Forma! Forma i dbanie o zdrowie, regularne badania.-Jestem górnikiem, nie mogę sobie pozwolić na duży brzuch i brak ruchu ale tutaj jestem pierwszy raz. Strzepał kilka kamyków z łokcia, później z drugiego a że było ciemno to otarcia rozmazały się gdzieś w tle. Wyglądał na lekko opalonego stąd tak się działo a nie inaczej, o bladość go nie posądzą.-Geraldine, dziękuję za pomoc. Jest już późno, moja propozycja zabrzmi dziwnie ale... Pozwolisz się odprowadzić?
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Nie Lut 25, 2018 7:28 pm
Dziewczyna często nie dawała dojść do słowa towarzyszom rozmowy. Tak już miała, mało kto zwracał jej uwagę, więc nie miała kiedy się nauczyć, że tak nie ładnie. Z drugiej strony czasami chyba było to nawet urocze.
- Nie da się nie zauważyć tej formy.- Spojrzała na mężczyznę z aprobatą. Doceniała pasje, w sumie to nawet podziwiała ludzi, którzy uprawiali sport, bo ona raczej lubiła leżeć, czy coś. Gdy dowiedziała się, że jej towarzysz jest górnikiem w sumie rozjaśniło się skąd to atletyczne ciało.
- To fakt, musisz dbać o swoje ciało, ciężko pracujesz, jak ci się tutaj podoba? - Była ciekawa, czy dzieło Ger i jej rodziny przypadło mężczyźnie do gustu. Nie chciała zdradzać swojego nazwiska, wolała by nie wiedział kim jest. Ludzie często, kiedy dowiadywali się z jakiej rodziny pochodzi traktowali ją z góry. Jakby była tylko rozkapryszoną dziedziczką, a akurat jej naprawdę wiele brakowało do bycia taką osobą.
- Nie ma za co dziękować, przecież w sumie to nic nie zrobiłam. - Na twarzy Ger nadal malował się ogromny uśmiech. Widać było, że to przypadkowe spotkanie sprawiło jej przyjemność, przynajmniej znowu nie siedziała w samotności, do czego miała ostatnio tendencje.
- Nie chcę marnować Twojego czasu, jednak nie powiem, że miło gdy ktoś dotrzymuje towarzystwa. - Było jej trochę głupio, nie chciała bowiem zatrzymywać nowo poznanego mężczyzny.
- Nie da się nie zauważyć tej formy.- Spojrzała na mężczyznę z aprobatą. Doceniała pasje, w sumie to nawet podziwiała ludzi, którzy uprawiali sport, bo ona raczej lubiła leżeć, czy coś. Gdy dowiedziała się, że jej towarzysz jest górnikiem w sumie rozjaśniło się skąd to atletyczne ciało.
- To fakt, musisz dbać o swoje ciało, ciężko pracujesz, jak ci się tutaj podoba? - Była ciekawa, czy dzieło Ger i jej rodziny przypadło mężczyźnie do gustu. Nie chciała zdradzać swojego nazwiska, wolała by nie wiedział kim jest. Ludzie często, kiedy dowiadywali się z jakiej rodziny pochodzi traktowali ją z góry. Jakby była tylko rozkapryszoną dziedziczką, a akurat jej naprawdę wiele brakowało do bycia taką osobą.
- Nie ma za co dziękować, przecież w sumie to nic nie zrobiłam. - Na twarzy Ger nadal malował się ogromny uśmiech. Widać było, że to przypadkowe spotkanie sprawiło jej przyjemność, przynajmniej znowu nie siedziała w samotności, do czego miała ostatnio tendencje.
- Nie chcę marnować Twojego czasu, jednak nie powiem, że miło gdy ktoś dotrzymuje towarzystwa. - Było jej trochę głupio, nie chciała bowiem zatrzymywać nowo poznanego mężczyzny.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Wto Lut 27, 2018 9:36 pm
Zarumienił się? Zarumienił. Geraldine pewnie nie zdawała sobie z tego sprawy ale sposó w jaki mówiła o tym co widzi był niezwykły. Niezwykle bezpośredni to poprawne określenie. Mało która dama odważy się w taki sposób, na głos, stwierdzić iż chyba podoba jej się to co widzi. Przynajmniej on tak to odebrał.-Tutaj? No... powiem szczerze, że nie przyglądam się otoczeniu jak biegam, myślami jestem w innych miejscach. No bo na myśli miała park, prawda?-Użyczenie pomocnej dłoni i pomoc w podniesieniu się, to już dużo. A czasu mam nadto, jutro dzień wolny. Niedawno skończyłem zmianę i przysługuje mi dzień odpoczynku po kilku dniach pracy. Wytłumaczył po czym wskazał dłonią by kierunek obrała, on będzie podążał obok.-Zgaduję, iż praca weterynarza jest całkiem interesująca? Jakiś wstęp do rozmowy, czy coś.
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Wto Lut 27, 2018 10:12 pm
Geraldine nauczyła się tego od braci, oni raczej nigdy nie byli specjalnie delikatni, a że miała ich czterech, to wszystko wyjaśniało. W sumie nawet nie czuła tego, że ta jej bezpośredniość bywała dla innych zawstydzająca. Nie miała pojęcia, że dla nowo poznanych osób było to niezwykłe, gdyż jej otoczenie przyzwyczaiło się do tego, że zawsze zachowywała się w ten sposób.
- A dokąd wędrują Twoje myśli?- Uważnie przyglądała się mężczyźnie. Była nim zaintrygowana. Ogólnie ogromną radość sprawiało jej poznawanie nowych ludzi. Nie była ograniczona, jak większość osób z bogatszej klasy społecznej, dla niej każdy był równy i wart tyle samo, wręcz nie mogła zrozumieć jak można nie szanować drugiego człowieka ze względu na tak błahy powód. Spotykała się z tym, że to raczej bogaci byli nieprzyjemnymi ludźmi.
- Skoro masz tyle czasu, to bardzo chętnie skorzystam z propozycji, jest ona raczej z tych nie do odrzucenia. - Chyba powinna się kiedyś ugryźć w język, jednak naprawdę zupełnie nie panowała nad tym, co mówiły jej usta. To tak jakby mózg nie był do końca kompatybilny z aparatem mowy.
- Jak wygląda praca w kopalni? Wiele się o tym słyszy, jednak nigdy nie miałam szansy dowiedzieć się jak to wygląda realnie. Podoba Ci się? - Kobieta miała świadomość, że była to dosyć niebezpieczna praca, że Ci ludzie ryzykowali życie dla surowców potrzebnych wszystkim innym. Doceniała ich poświęcenie.
- Praca weterynarza na pewno nie jest tak interesująca jak Twoja, jednak zdarzają się różne przypadki, ja od dziecka kochałam zwierzęta i chciałam im pomagać, jakoś udało mi się spełnić to marzenie. - Faktem było, że miała ona wręcz fioła na punkcie zwierząt, uwielbiała spędzać czas w ich otoczeniu, często nawet sprawiało jej to większą przyjemność niż obcowanie z ludźmi. Szła w kierunku północy raczej powolnym krokiem. Przecież nigdzie się im nie spieszyło, tak przynajmniej mówił towarzysz jej rozmowy.
- A dokąd wędrują Twoje myśli?- Uważnie przyglądała się mężczyźnie. Była nim zaintrygowana. Ogólnie ogromną radość sprawiało jej poznawanie nowych ludzi. Nie była ograniczona, jak większość osób z bogatszej klasy społecznej, dla niej każdy był równy i wart tyle samo, wręcz nie mogła zrozumieć jak można nie szanować drugiego człowieka ze względu na tak błahy powód. Spotykała się z tym, że to raczej bogaci byli nieprzyjemnymi ludźmi.
- Skoro masz tyle czasu, to bardzo chętnie skorzystam z propozycji, jest ona raczej z tych nie do odrzucenia. - Chyba powinna się kiedyś ugryźć w język, jednak naprawdę zupełnie nie panowała nad tym, co mówiły jej usta. To tak jakby mózg nie był do końca kompatybilny z aparatem mowy.
- Jak wygląda praca w kopalni? Wiele się o tym słyszy, jednak nigdy nie miałam szansy dowiedzieć się jak to wygląda realnie. Podoba Ci się? - Kobieta miała świadomość, że była to dosyć niebezpieczna praca, że Ci ludzie ryzykowali życie dla surowców potrzebnych wszystkim innym. Doceniała ich poświęcenie.
- Praca weterynarza na pewno nie jest tak interesująca jak Twoja, jednak zdarzają się różne przypadki, ja od dziecka kochałam zwierzęta i chciałam im pomagać, jakoś udało mi się spełnić to marzenie. - Faktem było, że miała ona wręcz fioła na punkcie zwierząt, uwielbiała spędzać czas w ich otoczeniu, często nawet sprawiało jej to większą przyjemność niż obcowanie z ludźmi. Szła w kierunku północy raczej powolnym krokiem. Przecież nigdzie się im nie spieszyło, tak przynajmniej mówił towarzysz jej rozmowy.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Sro Lut 28, 2018 11:01 pm
Uśmiech który nie sięgał oczu, a jednak było w nim coś intrygującego, pojawił się zaraz po kolejnym pytaniu młódki. Gdzie ucieka myślami? Co to za miejsce? Pustka? Sam nie był pewien stąd wpierw mruknięcie zastanowienia a dopiero po chwili odpowiedz.-Donikąd, możesz pomyśleć o tym jak o pustce, pewnego rodzaju odpoczynku od wszystkiego. Porównać to do latania, szybowania w chmurach tam gdzie nikogo nie było. Tak, to dobre stwierdzenie na tę ucieczkę.
Ruszył wolnym krokiem obok, ramienia nie podał bo jednak i obdarte i spocone. Nie wypadało.
-Nie zaspokajaj tej ciekawości Geraldine, to niebezpieczne miejsce. Chwila nieuwagi i może skończyć się chorobą. Kwestię wstrząsów i zawałów, które po nich następują zostawił niedopowiedzianą. O takich podstawowych rzeczach na pewno wiedziała, na pewno gdzieś kiedyś jej mówiono.
-Czyli masz jakieś inne? Wszak nie można pozostać w miejscu po spełnieniu tego głównego celu. Tak, celu. Marqus uważał, iż marzenia się nie spełniają ale cele już można osiągnąć.
Ruszył wolnym krokiem obok, ramienia nie podał bo jednak i obdarte i spocone. Nie wypadało.
-Nie zaspokajaj tej ciekawości Geraldine, to niebezpieczne miejsce. Chwila nieuwagi i może skończyć się chorobą. Kwestię wstrząsów i zawałów, które po nich następują zostawił niedopowiedzianą. O takich podstawowych rzeczach na pewno wiedziała, na pewno gdzieś kiedyś jej mówiono.
-Czyli masz jakieś inne? Wszak nie można pozostać w miejscu po spełnieniu tego głównego celu. Tak, celu. Marqus uważał, iż marzenia się nie spełniają ale cele już można osiągnąć.
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Czw Mar 01, 2018 10:53 pm
- Czasem taka ucieczka w nicość się przydaje. - Jej samej zdarzało się po prostu nie myśleć. Odpoczywała wtedy od wszystkiego, zamykała oczy i po prostu egzystowała. Czasami takie chwile były potrzebne. Tak jakby jej nie było, znikały wszystkie problemy, szkoda, że tylko na chwilę. Zastanawiała się dosyć często, jak było kiedyś, gdy można było schodzić niżej, gdy świat był normalny. Strasznie chciałaby zobaczyć te wszystkie rośliny i zwierzęta żyjące wszędzie, niestety nie będzie jej to nigdy dane. Być może będzie mogła zejść niżej zobaczyć, co się tam dzieje, jednak co z tego? Myślała o tym, jakby wyglądało jej życie, gdyby nie katastrofa.
- Zdaję sobie z tego sprawę, jednak mam taką naturę, że lubię wiedzieć. Nie potrafię żyć w nieświadomości.- Wiadomo, że nie było najgorzej. Żyli w nieskażonym środowisku, nie potrzebowali skafandrów. Jednak, czy nie było szansy na lepsze życie? Być może na odwrócenie katastrofy. To ją zastanawiało, być może nie była ona specjalistą w tej dziedzinie, miała jednak pojęcie o botanice i zwierzętach, może mogłaby pomóc przy badaniach. Chyba czas najwyższy zaoferować swoją pomoc, a bez ryzyka nie ma osiągnięć.
- Wiesz, jakieś mieć trzeba, warto stawiać sobie jakieś wyzwania, rzeczy niby nie do osiągnięcia, bo można się motywować i udowadniać, iż stać nas na wszystko, gdy tylko bardzo mocno tego chcemy.- Geraldine należała do osób, które uważały iż jak się bardzo mocno chce jest się w stanie nauczyć wszystkiego, zmienić wszystko w swoim życiu. Sami jesteśmy panami swojego losu, nie potrafiła zrozumieć osób, które tylko narzekały, a nic nie robiły, by coś zmienić.
- Zdaję sobie z tego sprawę, jednak mam taką naturę, że lubię wiedzieć. Nie potrafię żyć w nieświadomości.- Wiadomo, że nie było najgorzej. Żyli w nieskażonym środowisku, nie potrzebowali skafandrów. Jednak, czy nie było szansy na lepsze życie? Być może na odwrócenie katastrofy. To ją zastanawiało, być może nie była ona specjalistą w tej dziedzinie, miała jednak pojęcie o botanice i zwierzętach, może mogłaby pomóc przy badaniach. Chyba czas najwyższy zaoferować swoją pomoc, a bez ryzyka nie ma osiągnięć.
- Wiesz, jakieś mieć trzeba, warto stawiać sobie jakieś wyzwania, rzeczy niby nie do osiągnięcia, bo można się motywować i udowadniać, iż stać nas na wszystko, gdy tylko bardzo mocno tego chcemy.- Geraldine należała do osób, które uważały iż jak się bardzo mocno chce jest się w stanie nauczyć wszystkiego, zmienić wszystko w swoim życiu. Sami jesteśmy panami swojego losu, nie potrafiła zrozumieć osób, które tylko narzekały, a nic nie robiły, by coś zmienić.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pon Mar 05, 2018 10:43 pm
-Czasami nie warto ryzykować i lepiej zostawić coś za sobą niż zaglądać. Rzucił to niby luzem a tak po prawdzie całe jego życie tak wyglądało. Nie dociekał, skoro miał nie wiedzieć to nie wiedział. Marqus uznawał za niepotrzebne i przereklamowane, wciskanie nosa i palców między drzwi a framugę tylko po to by dostrzec głębie czegokolwiek. Jak dla niego- tej głębi nie było.-Chcesz udowodnić to sobie czy komuś? Zerknął na kobietę, uśmiechnął się lekko. Wprawione oko dojrzy iż uśmiech ten sztucznie sięga oczu a tak naprawdę nic w nich nie ma. Płytki nie był ale pewno jest jedne- nie do końca widzi sens w życiu, a chęć zmiany to za mało. Potrzeba jeszcze bodźca.
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pon Mar 05, 2018 11:03 pm
- Niby tak, ale wiesz jak to jest z ludzką ciekawością, będzie cię męczyć dopóki jej nie zaspokoisz. - Przynajmniej ona tak miała. Jeśli już coś ją zaciekawiło, to poszukiwała odpowiedzi dopóki nie dowiedziała się wszystkiego, co ją interesowało. Leżało to w jej naturze, od dziecka byłą ciekawska i wsadzała nos w nieswoje sprawy. Samo posiadanie wiedzy w pewien sposób ją pociągało. Lubiła mieć świadomość, że może odpowiedzieć na każde zadane jej pytanie.
- Jeśli nasze postępowanie jest motywowane udowadnianiem czegokolwiek komu innemu, to chyba trochę słabo, nie sądzisz? przynajmniej tak mi się wydaje. - Zdaniem Geraldine najważniejsze było kierowanie się tym, co chce się sobie udowodnić. Uszczęśliwianie innych nie wróżyło niczego dobrego. Niby była dobra w teorii, w praktyce jej życie nie wyglądało aż tak kolorowo. Sporo w jej życiu zajmowały rzeczy, które robiła, żeby odciążyć rodziców, z racji tego, że nie miał kto inny się tym zająć. Czy było to w porządku wobec niej samej? Cóż, zaciskała zęby i robiła co musiała, żeby wszyscy byli zadowoleni.
- Jeśli nasze postępowanie jest motywowane udowadnianiem czegokolwiek komu innemu, to chyba trochę słabo, nie sądzisz? przynajmniej tak mi się wydaje. - Zdaniem Geraldine najważniejsze było kierowanie się tym, co chce się sobie udowodnić. Uszczęśliwianie innych nie wróżyło niczego dobrego. Niby była dobra w teorii, w praktyce jej życie nie wyglądało aż tak kolorowo. Sporo w jej życiu zajmowały rzeczy, które robiła, żeby odciążyć rodziców, z racji tego, że nie miał kto inny się tym zająć. Czy było to w porządku wobec niej samej? Cóż, zaciskała zęby i robiła co musiała, żeby wszyscy byli zadowoleni.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Czw Mar 08, 2018 11:56 pm
-Chyba, że zaspokoisz ją jakoś inaczej. Mrugnął do niej. Dla niego zaspokajanie ciekawości było gdzieś daleko w tyle, zaraz za chęcią zapewnienia sobie dobrego życia i innych takich pierdół. Zwyczajnie, z natury był mało ciekawski. Kompletne przeciwieństwo Geraldine.-Dlatego pytam. Nie założyłem od razu, iż próbujesz coś komuś udowodnić, jeśli robisz to tylko dla siebie... A przy tym sprzeciwiasz się komuś i dalej brniesz w swoje postanowienia. No, to wtedy jest dobrze.
Myślał trochę na głos, miał to w zwyczaju i pewnie Geraldine się o tym przekona w drodze powrotnej do domu.-Opowiesz mi coś więcej o swojej pracy? Jakie przypadki zwierzaków trafiają do Ciebie?
Myślał trochę na głos, miał to w zwyczaju i pewnie Geraldine się o tym przekona w drodze powrotnej do domu.-Opowiesz mi coś więcej o swojej pracy? Jakie przypadki zwierzaków trafiają do Ciebie?
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pią Mar 09, 2018 3:36 pm
Geraldine nie miała tego problemu, od zawsze miała dobre życie. Może przez to posiadała też inne priorytety niż jej towarzysz. Było to zrozumiałe, każdy z nich żył w zupełnie innych światach. Było to pewnie strasznie niesprawiedliwe.
- Wydaje mi się, iż najważniejsze, to robić swoje, nie przejmować się innym, bo zazwyczaj po prostu zazdroszczą i gadają dużo, choć nie mają o niczym pojęcia. - Miała świadomość, że w momencie, w którym postanowiła otworzyć swój gabinet, wiele osób popukało się w czoła, gadali, że to zabawa, że szybko się znudzi, że to kolejny wybryk bogatego dzieciaka. Jednak ona nie do końca pasowała do świata arystokratów. Miała swój plan, chciała się nim kierować.
- Jako, że dosyć niedawno otworzyłam swój gabinet jak na razie trafiają do mnie zwierzaki znajomych, liczę na to, że niedługo się to zmieni. - Chciała być lekarzem zwierząt z prawdziwego zdarzenia, miała nadzieję, że kiedyś będą mówić, że jest najlepsza. Przynajmniej takie było jej założenie.
- Głównie koty i psy, no i zwierzęta z mojej rodzinnej hodowli. - Nie ugryzła się w język, zapomniała, że nie powiedziała mu kim jest i liczyła, że nie połączy faktów. Nie chciała by zaczął ją oceniać przez pryzmat rodziny, miała świadomość, że mogłoby to zmienić jego sposób patrzenia na nią.
- Wydaje mi się, iż najważniejsze, to robić swoje, nie przejmować się innym, bo zazwyczaj po prostu zazdroszczą i gadają dużo, choć nie mają o niczym pojęcia. - Miała świadomość, że w momencie, w którym postanowiła otworzyć swój gabinet, wiele osób popukało się w czoła, gadali, że to zabawa, że szybko się znudzi, że to kolejny wybryk bogatego dzieciaka. Jednak ona nie do końca pasowała do świata arystokratów. Miała swój plan, chciała się nim kierować.
- Jako, że dosyć niedawno otworzyłam swój gabinet jak na razie trafiają do mnie zwierzaki znajomych, liczę na to, że niedługo się to zmieni. - Chciała być lekarzem zwierząt z prawdziwego zdarzenia, miała nadzieję, że kiedyś będą mówić, że jest najlepsza. Przynajmniej takie było jej założenie.
- Głównie koty i psy, no i zwierzęta z mojej rodzinnej hodowli. - Nie ugryzła się w język, zapomniała, że nie powiedziała mu kim jest i liczyła, że nie połączy faktów. Nie chciała by zaczął ją oceniać przez pryzmat rodziny, miała świadomość, że mogłoby to zmienić jego sposób patrzenia na nią.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Nie Mar 18, 2018 10:04 am
-Ludzie są tacy z natury, chyba, że wychowano ich trochę lepiej... Ponad standardy i zasadę- skoro nie możesz mieć tak dobrze jak inny, to zazdrość. Theina mało obchodziło to ile miał inny, dla niego liczyło się to, żeby miał dla siebie i na swoje potrzeby. Cała reszta mogła mieć wszystko a i tak nie zwróciłby uwagi. Po prostu traktowałby to normalnie.
-Rodzinna hodowla? Co takiego hoduje Twoja rodzina? Człowiek by pomyślał, że jakiś tani drób czy coś w mniejszych ilościach, wszak nie zachowywała się jak arystokratka z nosem ponad chmurami.
-Z czasem napewno. Zobaczą jak dobrze sobie w tym radzisz i pójdzie z górki... Wpierw jednak musi iść pod górkę. Mrugnął do kobiety i uśmiechnął się lekko.
-Rodzinna hodowla? Co takiego hoduje Twoja rodzina? Człowiek by pomyślał, że jakiś tani drób czy coś w mniejszych ilościach, wszak nie zachowywała się jak arystokratka z nosem ponad chmurami.
-Z czasem napewno. Zobaczą jak dobrze sobie w tym radzisz i pójdzie z górki... Wpierw jednak musi iść pod górkę. Mrugnął do kobiety i uśmiechnął się lekko.
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pon Mar 19, 2018 9:11 pm
Geraldine w zasadzie nigdy nikomu niczego nie zazdrościła. Wiadomo miała w życiu lekko, była przecież bogata, ale spotykała ludzi dużo inteligentniejszych, czy nawet atrakcyjniejszych ale nie była zawistna. Cieszyła się z tego, co miała, uważała, że tak żyje się przyjemniej.
- Przykre jest to, że większość tak myśli, bo sami powodują takie podejście i nakręcają się nawzajem. - Często miała problem ze zrozumieniem motywacji innych ludzi. Niezależnie od statusu społecznego zazwyczaj mieli podobne pobudki, taka już była chyba człowiecza natura.
- Trochę roślin i zwierząt, jakieś bydło, zboża i całą resztę. - Ona nie miała w zwyczaju się chwalić tym, czym zajmowała się jej rodzina, nie uważał, żeby było to potrzebne. Wydawało się jej, że ważniejsze będzie to, co ludzie powiedzą o niej jako osobie, a nie nazwisku.
- Mam nadzieję, inaczej potraktują mnie jako kolejnego bogatego dzieciaka, który znalazł sobie zabawkę.- Miała wrażenie, że bardzo często było tak odbierana zupełnie niesłusznie przez pryzmat innych bogatych dzieciaków.
- Przykre jest to, że większość tak myśli, bo sami powodują takie podejście i nakręcają się nawzajem. - Często miała problem ze zrozumieniem motywacji innych ludzi. Niezależnie od statusu społecznego zazwyczaj mieli podobne pobudki, taka już była chyba człowiecza natura.
- Trochę roślin i zwierząt, jakieś bydło, zboża i całą resztę. - Ona nie miała w zwyczaju się chwalić tym, czym zajmowała się jej rodzina, nie uważał, żeby było to potrzebne. Wydawało się jej, że ważniejsze będzie to, co ludzie powiedzą o niej jako osobie, a nie nazwisku.
- Mam nadzieję, inaczej potraktują mnie jako kolejnego bogatego dzieciaka, który znalazł sobie zabawkę.- Miała wrażenie, że bardzo często było tak odbierana zupełnie niesłusznie przez pryzmat innych bogatych dzieciaków.
- Marqus TheineNowicjusz
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Pią Mar 30, 2018 8:35 pm
-Nic na to nie poradzimy, nie da się wychować wszystkich. Głowa do góry i oby nas to nigdy nie trafiło. Robiło się powoli coraz ciemniej, nawet ziewnął po drodze. Najpewniej bieg zrobił swoje a chwila rozmowy i odpoczynek dołożył resztę. Nie to, że się nudził, właściwie to nie! Po prostu gdy nabuzowanie ćwiczeniami schodzi z ciała pojawia się małe zmęczenie.-Te trochę roślin i zwierząt z dodatkiem słowa bogata nie brzmi jak kilka... Ale spokojnie, nie musisz mówić. Cieszy mnie ta rozmowa, miła odmiana. Odmiana od nie mówienia w ogóle.-Gdzie idziemy teraz?
- Geraldine McDonaldŚnieżynka
Re: Ciepły, majowy wieczór. - maj 251
Nie Kwi 01, 2018 9:19 pm
- Niby tak, jednak strasznie jest to przykre, nie sądzisz? Puste to wszystko. - Geraldine definitywnie miała problem ze światem, który ją otaczał. Było widać, że nie pasuje do niego i nie do końca może się pogodzić z tym jak wygląda. Miała jednak również świadomość, że nie jest w stanie zmienić go w jakikolwiek sposób, co bowiem może zrobić jedna osoba?
Geraldine zupełnie straciła poczucie czasu, zagubiła się gdzieś w czasoprzestrzeni, dopiero ten ziew ją uświadomił jak późno się zrobiło.
- Nie wydaje mi się, że jest to coś, czym powinnam się chwalić po prostu. - Ger wolała być oceniania jako jednostka, a nie przez pryzmat swojej rodziny. Nie uważała, żeby bogate pochodzenie było czymś niesamowitym, dla niej liczyła się przede wszystkim dusza, co mogło się wydawać całkiem zabawne.
- Jejku, przepraszam, że Cię zagaduję, odprowadzę się sama, późno się zrobiło nawet nie wiem kiedy.
Geraldine zupełnie straciła poczucie czasu, zagubiła się gdzieś w czasoprzestrzeni, dopiero ten ziew ją uświadomił jak późno się zrobiło.
- Nie wydaje mi się, że jest to coś, czym powinnam się chwalić po prostu. - Ger wolała być oceniania jako jednostka, a nie przez pryzmat swojej rodziny. Nie uważała, żeby bogate pochodzenie było czymś niesamowitym, dla niej liczyła się przede wszystkim dusza, co mogło się wydawać całkiem zabawne.
- Jejku, przepraszam, że Cię zagaduję, odprowadzę się sama, późno się zrobiło nawet nie wiem kiedy.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach