Go down
Colette Bright
Colette Bright
Żałosny podszeptywacz

Colette Bright Empty Colette Bright

Wto Kwi 10, 2018 7:28 pm
Tożsamość: Colette Bright.

Wiek: 23 lata, urodzona 18/06/230

Przynależność: Mieszkańcy.

Zawód: Zegarmistrz

Rozdanie kropek:
[list]
[*]Wiedza o świecie (dziedzina) Ο Ο
[*]Spostrzegawczość ΟΟ
[*]Charyzma Ο
[*]Szczęście Ο
[*]Ekspresja Ο Ο Ο
[*]Myśl przełomu Ο

Poziom obłąkania: Poczytalna.

Opis postaci: Blada skóra oraz ciemnobrązowe włosy na głowie (a także każdej innej części ciała) idealnie współgrają z jej błękitnymi oczami, które są ciekawe świata, w którym żyje. Wręcz zawsze można zobaczyć w nich gotowość do zrobienia czegoś, czego każdy inny człowiek by nie chciał. To chyba nimi oczarowała swojego narzeczonego — Benjamina Hamiltona. Twarz kształtu przyjemnego dla oka owalu oraz lekko zadarty nosek, pod którym kryją się malinowe wargi, z czego ta dolna jest nieco pełniejsza. To te usta Bejamin całuje, kiedy tylko może, jakby ten malinowy kolor dostarczał także malinowego smaku. Wystające obojczyki, które można by nazwać obojczykami baletnicy (stara się zawsze jakoś naciągnąć sweterek tak, by odkrywał lewy bark). To jest jedyna część swojego ciała, jaką akceptuje. No i jeszcze oczy, resztę najchętniej by wymieniła. Nie jest zagłodzona (ba! nawet wychudzona), choć często uważają ją za kościotrupa, ponieważ nosi sweterki nieco zbyt duże na nią. Cóż, taki ma styl, nikt z tym nie wygra. Gdy ktoś ją spotka, a raczej zobaczy, po raz pierwszy, na pewno nie da rady oderwać wzroku od jej oczu, ona nimi dosłownie hipnotyzuje. Ludzie postrzegają ją jako delikatną, spokojną oraz przyjemną osóbkę, która nikomu nie zagraża. Dziewczynę, która jest naiwna i da się nabrać na wszystko.

Widmo przeszłości: Ktoś kiedyś powiedział, że nikt nie kocha córki tak mocno, jak ojciec. I z tym Colette się zgodzi, jej ojciec, który jest zegarmistrzem, był dla niej wsparciem od kiedy tylko pamięta. Jako jedyne dziecko Adele oraz Maxymiliana Bright, była rozpieszczana na tyle, ile tylko stan pozwolił. Adele starała się dorabiać, jak tylko mogła, zaraz po tym, jak Colette się "usamodzielniła", czyli dobre sześć lat po jej narodzinach. Max posiadał własną działalność, jaką była stara nora, w której naprawiał zegarki. Dzięki Bogi, że poza nim był tylko jeszcze jeden człowiek w tym zawodzie, więc miał ruch w swoim świecie. Dlatego nie mogła mówić, że w domu była bieda, że nie miała prawa się rozwijać i żyć tak, jakby zachciała. Oczywiście, jako nastolatka doskonale wiedziała, że musi pomagać rodzicom, dlatego starała się, by nie dodawać im problemów i zmartwień. Była grzeczna.

18/06/248, Colette osiąga dojrzałość, a ojciec umiera. Cudowny prezent na urodziny. Adele wtedy wpadła w depresję, a Colette musiała sobie jakoś radzić, pokazać, że może być wsparciem dla rodziny, tak jak oni byli dla niej, gdy była młodsza. To tylko dwa lata, prawda? To nie tak dużo. Powtarzała sobie, gdy zabierali matkę z jej domu.

Uczona przez swojego ojca "fachu", już dwa tygodnie po śmierci ojca, zaczęła przyjmować klientów, jako zegarmistrzyni. Teraz jeszcze tylko zostało czekanie dwóch lat za matką. Ostatecznie ona nigdy nie wróciła, a Colette została sama.

Pewnego dnia zawitał do niej Benjamin Hamilton. Młodzieniec, wysoki, dziwny, pociągający. Zostawił zegarek i powiedział, że wróci jutro i chce go mieć sprawnego. Tak właśnie zaczęła się historia miłosna Colette. Chłopak wrócił, razem z wierszem, który dalej jest w ukochanej książce dziewczyny. Co było potem? Randki, a raczej spotkania, długie rozmowy, noce spędzone razem i pisania artykułów. Nawet nie wiedziała, że to potrafi i że tak jej się to spodoba. Zaczęło się od jednego, teraz już w każdej wolnej chwili stara się napisać cokolwiek, by tylko pomóc Benjaminowi i jego Cumulonimbusowi. Co z tego ma? Nic. Poza uśmiechem Bena. To jej wystarcza.

Obecnie jest jego narzeczoną, ba, nawet planują ślub w niedalekiej przyszłości. On mieszka w wyższych piętrach Polis, a ona dalej w malutkim mieszkanku, spędzając dużo czasu w norce swojego ojca, a teraz własnej.

Koncepcja: Kim chce być Colette? Sama jeszcze nie wie. Z jednej strony chce dalej, by pracownia jej ojca istniała i chce w niej pracować, by tylko zrobić ukłon w stronę ojca i pokazać mu, nawet jeżeli go tutaj nie ma, że jest mu wdzięczna. Z drugiej strony jest Benjamin i jego gazeta. Podczas pisania, przeprowadzania głupich rozmów z klientami, czuje się szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa, jakby się do tego urodziła. Poza tym coś jeszcze? Tak. Chce kiedyś zobaczyć, jak to jest wynająć pokój na jedną noc i spędzić ją upojnie ze swoim narzeczonym. Och, nie zapominajmy, że jest młoda. Dlatego od czasu do czasu zdarza jej się spotkać z koleżankami i namówić jakiegoś chłopaka do tego, by zrobił dla nich coś głupiego.

Wyglądu użycza: Hanna Koczewska.
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach